Mała i pełna ciepła autorska opowieść o pingwinku Śnieżku i białym niedźwiadku Zefirze, o przyjaźni i szczęśliwym dzieciństwie. Przeznaczona dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Idealna do czytania przed snem.
Gdzieś w odległej Antarktydzie, w rodzinie młodych pingwinów, urodziło się pisklę. Nadano mu piękne, dźwięczne pingwinie imię – Śnieżek.
Był potomkiem zwyczajnych morskich ptaków antarktycznych. Jego głowa, grzbiet i małe skrzydełka były czarne, a brzuszek i pierś – białe. Rodzice od razu powiedzieli mu, że jest zbyt uroczy, by się smucić i martwić. Opowiedzieli mu, że życie zostało dane po to, by cieszyć się i być szczęśliwym.
Jego szczęśliwe życie zaczęło się tam, gdzie zimne, jasnożółte słońce ogrzewało bardzo słabo, nawet w najcieplejsze dni. W pobliżu było zimne morze, wysoka biała góra lodowa, a wszędzie leżał oślepiająco biały śnieg.
– Jaki piękny świat! – powtarzała mama.
– Ten świat jest twój! – mówił tata.
Mama i tata wychodzili na cały dzień, aby złowić ryby dla swojego malucha. Śnieżek spędzał dużo czasu sam. Aby się nie smucić, liczył płatki śniegu i rysował na śniegu. Pingwinek miał bujną wyobraźnię.
Pewnego dnia skierował się do ogromnej śnieżnej nory, w której mieszkała biała niedźwiedzica ze swoim małym niedźwiadkiem. Poczekał, aż mama-niedźwiedzica pójdzie nad morze po zdobycz, i zaczął wołać niedźwiadka. Wydawał dziwne dźwięki. Niedźwiadek najpierw wychylił się z nory, a potem całkiem wyszedł na zewnątrz.
– Jak masz na imię? – zapytał pingwinek.
– Biały niedźwiadek Zefir. A ty? – odpowiedział miś.
– A ja jestem pingwinek Śnieżek. Zostańmy przyjaciółmi!
– Zostańmy! – ucieszył się Zefir.
– Ułóżmy nasz plan dnia i zapiszmy go na śniegu! – zaproponował Śnieżek. Zefir skinął głową.
– A więc: poranna gimnastyka. Śniadanie. Zjeżdżanie z górki. Obiad. Rysowanie na śniegu. Puszczanie baniek mydlanych i strącanie sopli. Podwieczorek. Skakanie w zaspy. Kolacja. Wieczorny spacer przed snem. To nasz plan na jutro. Spotykamy się tu o tej samej porze! – powiedział Śnieżek. Zefir znowu radośnie kiwnął głową.
Następnego dnia przyjaciele spędzili razem cały dzień. Było im bardzo dobrze, a ich śmiech rozbrzmiewał po całej okolicy.
Niestety, wieczorem rodzice wrócili do domu bez zdobyczy. Pogoda była zła, nie udało się nic złowić.
– Dziś zostaniemy w domu – postanowili przyjaciele. Bo na pusty żołądek trudno się bawić. Maluchy starały się dużo spać. I przespały cały dzień i całą noc. Tak, głód to straszna rzecz! Gdy chce się jeść, nie myśli się o zabawie.
Ale rano niedźwiadek Zefir już czekał na pingwinka Śnieżka, zapraszając go na uroczyste śniadanie. Niedźwiedzica przygotowała wspaniały tort rybny z bitą śmietaną, a dzieciom zaproponowała także po szklaneczce tranu. Przyjaciele ucztowali!
Mijał czas. Maluchy rosły. Rodzice robili wszystko, aby ich dzieci nie zaznały głodu. Ale zdarzało się różnie. Życie to życie…
Przyjaźń Zefira i Śnieżka trwała nadal. Wszyscy się dziwili:
– Jak to możliwe, że niedźwiedź przyjaźni się z pingwinem?
Okazało się, że to możliwe! Bo każdy sam dokonuje wyboru!
Dzieci dorosły. Same zostały rodzicami i często myślami wracały do swojego bajkowego dzieciństwa, gdzie wszystko było prawdziwe!